Jeśli nauczysz się słuchać swej intuicji możesz znacznie poprawić jakość swojego życia. Każdy ma intuicję. Po prostu ktoś ma ją wyraźniej rozwiniętą, a ktoś inny mniej.

O twórcy neurografiki

Autorem neurografiki jest Paweł Piskariew – Doktor nauk psychologii – założyciel Instytutu Psychologii Twórczości. Metoda narodziła się w 2014 roku. Samo słowo dotarło do autora w samolocie podczas lotu, a Jego metoda szybko się rozrasta, znajdując wielu zwolenników.

Autor w swych wykładach podaje sporo ciekawostek, które poparte dowodami informują, że neurografika jako metoda jest tak skuteczna w procesie modelowania wyobraźni i realizowania marzeń. W swych wykładach podkreśla również znaczenie kaligrafii, która jest narzędziem do rozwijania kory mózgowej. To dzięki kaligrafii ludzie wynaleźli narzędzia służące do drukowania i maszyny do pisania. Jak mówi: “Ci, którzy wynaleźli maszyny do pisania, byli nosicielami tych idei, które ludzie później drukują”.

Podstawą stworzenia NEUROGRAFIKI jest wiedza o neuroplastyczności mózgu –  zdolnością mózgu do reorganizacji, do tworzenia nowych połączeń, w wyniku których zachodzi samonaprawianie i samoleczenie. Dowodem, na to, że mózg posiada takie zdolności jest recesja guza mózgu u mojego męża i u osób, którzy takie samoleczenie przeszli. Usuwanie starych wzorców myślowych, rozumienie zachodzących relacji, przemiana przekonań w pożyteczne, wznosi duszę na wyższy poziom. Świadomość ewoluuje, czego skutkiem jest regres choroby czyli cofnięcie obrzęku i guza.

O samej metodzie

Już z nazwy metody jasno wynika, że w twórczość są zaangażowane ​​neurony. Fakt, że mózg się połączenia w mózgu się odnawiają to dla nas dobra wiadomość, a lepsza jest taka, że to my sami możemy wpływać na ten proces. Aby to jednak nastąpiło niezbędne są 2 warunki:

  • po pierwsze niezbędne jest zaangażowanie emocji lub wrażenia, ich świadomość przeżywania i
  • po drugie – liczba powtórzeń.

Zgadnijcie co nam zapewnia oba warunki?

Właśnie neurografia, dzięki której pomagamy neuronom połączyć się w stabilne sieci. Te zaś pozwalają nam dosłownie żyć w nowy sposób. Twórca, Paweł Piskariev mówi tak:

Jeśli dana osoba ma dostęp do połączeń nerwowych za pomocą markera, może wykonać operację plastyczną mózgu bez uciekania się do chirurgów. Marker staje się pozytywnym narzędziem zmiany wewnętrznej struktury człowieka. A co zaprojektować i jakie obrazy stworzyć, jest dla każdego sprawą osobistą.

Liczba linii decyduje o jakości wyniku. Jednym słowem:

Im więcej linii kreślisz na rysunku, tym większy wpływ ma metoda na jakość zmiany sytuacji. To jedna z kluczowych zasad w Neurografice.

Czemu? Ponieważ poprzez wybieranie linii łączy się coraz więcej połączeń neuronowych. W ten sposób są aktywowane. Wyraz neuro-grafika w dosłownym brzemieniu oznacza GRAFICZNY SPOSÓB MYŚLENIA.

Skąd linie i koncepcja rysowania właśnie w taki sposób? Otóż linie rysunku, jak i kompozycja oparte są o naturalne kształty, jakie spotykamy w przyrodzie. Jeśli zaczniesz zwracać uwagę na otaczający cię świat, łatwo znajdziesz wszędzie linie neuronowe. Dostrzeżesz je:

– we wstędze rzek

– amplitudzie nizin i gór

– w kłębiastych chmurach

– w każdej roślinie.

Spójrz w niebo… w tym bezkresnym wszechświecie, w układzie planet … Gdzie jeszcze widzisz neurolinie?

MOJE DOŚWIADCZENIA Z NEUROGRAFIKĄ

Już rysując pierwszy obraz zdałam sobie sprawę, że to działa od pierwszego rysunku. Jako dziecko wciąż malowałam, kolorowałam. Na wykładach, lekcjach słuchając, rysowałam kółka, kwiatki, bazgroły. Pierwszy rysunek pozwolił mi odnaleźć w sobie tę dziecięcą radość malowania. Nagle okazało się, że nieźle potrafię rysować.

Dzięki systematycznemu rysowaniu mogłam po całym dniu nabrać sił i energii. Zyskałam większy spokój. Jestem strasznie uparta wiecie i gdy sobie coś obmyślę dążę do realizacji. To wiąże się z tym, że nie potrafiłam odpuścić i zdystansować się. Neurografika przy czyniła się do tego, że szybciej godzę się z tym, że nie na wszystko mam wpływ, szybciej odpuszczam. Dzięki temu rozwinęłam obserwację życia i wydarzeń. Zawsze miałam rozwiniętą intuicję, za którą podążałam. Musiałam więc nauczyć się widzieć w wydarzeniach zarówno szanse, jak i zagrożenia. Dzięki pracy z neurografiką widzę przejrzyście i jasno. Czuję się jak twórca, który ma wpływ na swój los. Wychowana w katolickich warunkach, miałam wdrukowane, że skoro Bóg daje, trzeba brać. Takie przekonanie doprowadzało mnie często do wchodzenia w wydarzenia bez osądu ich i bezmyślności.

Po kilku miesiącach zaprzyjaźnienia się z neurografiką doszłam do wniosków, że sama metoda nie przyśpiesza pożądanych sytuacji, emocji, lecz zmienia myślenie i przekonania. Bardziej wpływa na stan wewnętrzny, jaki potrzebujemy, by rzeczywistość się zmieniła. Narzędzie nie działa jak „czarodziejska różdżka”. Samo nic się nie zadzieje, jeśli nie podejmiemy działań. W taki sposób właściwie działa większość metod i tak jest z neurografiką. To narzędzie wspierające nas w drodze do zmiany, a nie „wyręczające”.

Co o tym sądzisz?

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Brak komentarzy jak do tej pory :(