„Podążanie za głosem serca jest jak chodzenie w ciemności. Poruszamy się w niej po omacku. Dotykamy ludzi, sytuacji, zmierzając do celu ostrożnie. Głos naszego serca zawsze pokaże naszą własną prawdę, trzymając z dala od podpowiedzi innych. Jeszcze nie widzimy, ale czujemy. W tej ciemności wchodzimy w świat pozazmysłowy, aż wreszcie odkrywamy, że kierując się znakami, owa ciemność, w którą zanurzyliśmy się nauczyła ufać poruszeniom serca. Ufamy”
A jak to jest z celem życia?
Wybierając cel podróży, dobrze jest zobaczyć go z dalekiej perspektywy. Zauważyć ogólny kształt i zarys, bez przywiązywania się i ogniskowania na nim, ponieważ czeka nas droga. Szczyt góry, która zachwyca majestatem, powagą i wielkością, musi nas oczarować na tyle, by za wszelką cenę dążyć do jego zdobycia. Trzeba nam zachwycić się nim, by serce zapragnęło. Trzeba uczynić go swym celem. Trzeba przekonać siebie, że wejście na szczyt góry się opłaca. Dobrze jest ujrzeć szczyt z perspektywy doliny, spojrzeć w górę z pozycji, która pozwala nam ujrzeć owy szczyt.
Majestat góry może wzbudzać lęk i niepewność, szczególnie jeśli żyjemy przez dłuższy czas w pesymistycznej, negatywnej perspektywie doświadczeń, kojarzących się z trudem. Może ogarnąć nas pragnienie dotarcia tam, możemy bardzo chcieć, lecz jeśli wejście na metaforyczne piętro jest dla nas trudem, zapomnijmy o szczycie, a skupmy się na piętrze.
Żeby zmienić nastawienie w teraźniejszości, i oszacować siły potrzebne do zdobycia szczytu, musimy dostrzec w swej przeszłości sukcesy, nawet te niewielkie. Trzeba nam zauważyć osiągnięcia i uwierzyć w siebie. Dopiero wówczas, gdy zabierzemy w drogę odpowiednie wyposażenie, uwierzymy, że szczyt jest na wyciągnięcie ręki, a niesprzyjające warunki możemy dzięki wytrwałości przezwyciężyć.
Możesz być kimkolwiek zechcesz, robić, cokolwiek chcesz, ale czy cel główny, z którym przyszedłeś na świat czyni Cię wolnym?
Kiedy odnajdziesz cel, zgodny z planem twej duszy, odnajdzisz spokój serca

Co o tym myślisz?