W partnerstwie
Chcę skupić się dziś na używaniu strachu jako narzędzia do uzyskania celu, jako środka do stosowania manipulacji. Tak niestety bywa często w relacji partnerskiej.
Związek, który oparty jest na strachu przed odejściem, rozstaniem, nigdy nie będzie trwały. Ileż razy słyszymy wyznanie: „kochanie, zmienię się – postaram się, pójdę na terapię…”.
Dlaczego?
„Bo Cię kocham”. Piękne, prawda?
Dla Miłości można wiele. Ale jaki jest prawdziwy powód postanowienia o zmianie? Dlaczego do tej pory druga osoba nie zrobiła nic, by poprawić relację, by zawalczyć o miłość? Pod tymi wyznaniami, „bo Cię kocham” kryje się prawdziwy powód: „Bo boję się, że odejdziesz, bo boję, że zostawisz, bo boję się być sam/sama”.
Motywem prawdziwym jest lęk przed porzuceniem i samotnością! W relacji opartej na Miłości i zaufaniu nie ma miejsca na szantaże i wymuszanie pewnych zachowań. Każda zmiana w sobie dla drugiej osoby powinna wynikać z dobra, które chcemy jej podarować, nie zaś ze strachu przed rozstaniem. Pozostawiając wybór partnerowi – partnerce dajemy przestrzeń na podjęcie decyzji.
W relacji rodzic – dziecko
Rodzic, którego bronią procesie wychowania jest wzbudzanie w dziecku uczucia strachu, odniesie zwycięstwo tylko na chwilę. W perspektywie dalszej jednak poniesie fiasko.
Dziecku należy przedstawić często argumenty, by uzyskać posłuszeństwo. Owszem jedno zadowoli się odpowiedzią, „bo chcę, bo jestem rodzicem, to dla twojego dobra”, ale większość z nich będzie pytać, dlaczego? Będzie stawiać opór. Kary stosowane jako środek wyzwalający strach, bardzo często uczą dzieci również takiego zachowania, a operowanie środkami wyzwalającymi strach staje się jedyną ich bronią w dorosłości.
Każda relacja oparta na strachu ogranicza wybór.
Tam gdzie jest strach tam nie ma miejsca na miłość.
A stosowanie strachu jako narzędzia do posłuszeństwa lub wymuszania pewnych zachowań i korzyści jest brakiem zaufania. Nie tylko do osoby, ale do Stwórcy. Jest brakiem zaufania do rozwoju wydarzeń, nie zawsze takiego, jaki sobie wymarzyliśmy.