Chirurgia fantomowa – czym jest i na czym polega?
To alternatywna metoda uzdrawiania opierająca się na obserwacjach pacjentów, którym amputowano część ciała, np. nogę, rękę. Po operacji bardzo często zdarzało się, że pacjent odczuwał swędzenie lub ból w części ciała, którą zoperowano – usunięto. Medycyna o takich bólach mówi: bóle fantomowe. Ten stan to nic innego jak inny wymiar ciała ludzkiego – niewidoczny dla oka, a jednak istniejący i niemożliwy do zakwestionowania.
Chirurgia fantomowa często określana jest mianem bezkrwawych operacji. Polegają one na tym, że chirurg fantomowy po każdorazowej modlitwie do Boga posługuje się w swoim działaniu energią nadnaturalną – nie stosuje żadnych ucisków, szarpania czy ugniatania. Po prostu przykładając dłoń do danego narządu, widzi jego strukturę i zmiany chorobowe. Często jawią się one jako ciemne, wręcz czarne plamy czy punkty. Widzenie to jest możliwe dzięki darowi, jaki otrzymał człowiek zajmujący się tą metodą. Chirurgia fantomowa umożliwia zatem wykonującemu operację dotarcie do każdego chorego miejsca w organizmie pacjenta.
Ta metoda wspierała leczenie mojego męża. Od samego początku byliśmy zainteresowani nią, ponieważ, jak wcześniej wspomniałam, guz usytuowany był w takim miejscu, że podczas operacji usunięto tylko jego część, aby nie uszkodzić nerwu w ośrodku mowy. Na metodę naprowadziła nas książka p. Jacka Bartkowiaka – „Nadnaturalna siła chirurgii fantomowej”. Autor pisze w niej:
Praca nad równowagą emocjonalną i mentalną polega na autopsychoterapii i samoobserwacji, akceptowaniu siebie i innych, uważności we wszystkim, co się mówi, myśli i czyni. Obserwowaniu, jakie skutki powodują nasze słowa, czyny, uczucia i myśli. To praca nad sobą i stylem życia, jaki się prowadzi. Wykonywanie każdej pracy z pełną dbałością. Dbanie o rozwój duchowy, życie w prawdzie, dbałość o wyżywienie i otaczający świat.
My postanowiliśmy zaufać panu Jackowi. Urzekło nas jego poczucie humoru, takt, spokój i wielka pasja do tego, czym się zajmował na co dzień. Podczas wizyty zawsze podkreślał znaczenie wiary w Miłosierdzie Boże. Czekając na swoją kolej, można było się wyciszyć w kaplicy, która jest obok gabinetów. Gdy weszłam do niej pierwszy raz, zobaczyłam obraz ojca Pio. Zrozumiałam wówczas, dlaczego odczuwałam potrzebę wizyty w tym miejscu.
Kochani! Jeśli ktoś jest w potrzebie to umieszczam link do kliniki.

Co o tym myślisz?